Na albumie oprócz premierowych utworów skomponowanych, napisanych, zaaranżowanych instrumentalnie, zaśpiewanych i zagranych na fortepianie przez Igora Herbuta jest również utwór skomponowany do wiersza Leopolda Staffa. – Napisałem ten utwór w dwa dni, specjalnie na Światowy Dzień Poezji. Wspaniale później zabrzmiał na moich koncertach – a na płycie pojawił się w nieco nowej odsłonie – tłumaczy Igor Herbut. Na albumie znalazł się także aranż ,,Krakowskiego spleenu” Maanamu, którego wykonanie z solowego koncertu w Teatrze Muzycznym Roma obiegło cały internet.
Na płycie znalazły się też utwory, które nierzadko trwają nawet 7-8 minut. – Nie dało się krócej. Mam zbyt wiele do opowiedzenia. Gdybym miał opisać w dwóch słowach mój styl na tym albumie powiedziałbym – minimalistyczny rozmach – wyjaśnia artysta. Kolejne piosenki rozwijają się płynnie w jedną opowieść. Jasne, poruszające, przestrzenne brzmienia stopniowo przechodzą w bardziej niepokojące, misternie skonstruowane, ale zawsze melodyjne, kompozycje. Aranżacje instrumentalne napisane przez Igora zagrali pracujący z nim na co dzień w zespole: Tomasz Harry Waldowski (perkusja), Przemek Świerk (gitary), Piotr Kołacz (gitara basowa) i Tomasz Świerk (instrumenty klawiszowe).
Teledysk w warunkach domowych
Na jego solowy album trzeba było czekać ponad osiem lat. – Od samego początku mojej kariery muzycznej byłem pytany, kiedy wydam solową płytę. Zawsze odpowiadałem, że zrobię to, ale kiedyś. To kiedyś było wygodną tarczą, za którą mogłem się skryć. Odsuwałem w czasie ten moment bo wiedziałem, że całkiem się na solowym albumie odsłonię. I tak się właśnie stało – podkreśla.
Jednym z utworów na płycie jest „Tańczmy”, do którego teledysk powstał w warunkach domowych. – Dziewięć miesięcy temu dostrzegłem, że uśmiech może być inspiracją do kawałka dobrej, wartościowej muzyki. Zawsze wydawało mi się, że to się wyklucza. Nie planowałem wypuszczać do utworu obrazu, ale po kilku tygodniach zamknięcia w domu, kiedy i mnie zaczęły dopadać różne troski, postanowiłem, pomyślałem, że muszę wrócić do tych emocji, które zawarłem w tym utworze i podzielić się nimi – opowiada Igor Herbut.