Pierwsza taka opowieść o życiu wybitnej poetki. „Ginczanka. Nie upilnuje mnie nikt”
16 kwietnia, 2020
Portret kobiety, która układa życie na nowo. „Co przyniesie jutro” tylko na VOD
18 kwietnia, 2020

„Całkiem się na nim odsłaniam”. Premiera solowego albumu Igora Herbuta, „Chrust”

Na solowy album Igora Herbuta czekaliśmy ponad osiem lat (fot. mat. pras.)

Piękny, dojrzały i bezwzględnie szczery. Tymi trzema słowami określany jest pierwszy solowy album Igora Herbuta, wokalisty zespołu LemON, zatytułowany – ,,Chrust”. Artysta, choć na co dzień znany z troski o swoją prywatność, nową płytą wpuszcza słuchaczy w swój świat i pozwala im przekroczyć swoją sferę intymną. Fani jego talentu wokalnego z pewnością nie będą zawiedzeni, ponieważ znaki rozpoznawcze artysty, czyli: niepowtarzalna barwa, błyskotliwa technika i emocjonalne interpretacje tekstów – są na tej płycie dopracowane do perfekcji. „Śpiew to moje narzędzie porozumiewania się ze światem. Śpiew pozwala mi najpełniej opowiadać o miłości i wzruszeniach, które towarzyszą mi od kiedy na świecie pojawił się mój synek Kai. Śpiew pozwala mi też opowiedzieć o wszystkim, co działo się wcześniej, a wcześniej sporo narozrabiałem” – mówi Igor Herbut.

Na albumie oprócz premierowych utworów skomponowanych, napisanych, zaaranżowanych instrumentalnie, zaśpiewanych i zagranych na fortepianie przez Igora Herbuta jest również utwór skomponowany do wiersza Leopolda Staffa. – Napisałem ten utwór w dwa dni, specjalnie na Światowy Dzień Poezji. Wspaniale później zabrzmiał na moich koncertach – a na płycie pojawił się w nieco nowej odsłonie – tłumaczy Igor Herbut. Na albumie znalazł się także aranż ,,Krakowskiego spleenu” Maanamu, którego wykonanie z solowego koncertu w Teatrze Muzycznym Roma obiegło cały internet.

Na płycie znalazły się też utwory, które nierzadko trwają nawet 7-8 minut. – Nie dało się krócej. Mam zbyt wiele do opowiedzenia. Gdybym miał opisać w dwóch słowach mój styl na tym albumie powiedziałbym – minimalistyczny rozmach – wyjaśnia artysta. Kolejne piosenki rozwijają się płynnie w jedną opowieść. Jasne, poruszające, przestrzenne brzmienia stopniowo przechodzą w bardziej niepokojące, misternie skonstruowane, ale zawsze melodyjne, kompozycje. Aranżacje instrumentalne napisane przez Igora zagrali pracujący z nim na co dzień w zespole: Tomasz Harry Waldowski (perkusja), Przemek Świerk (gitary), Piotr Kołacz (gitara basowa) i Tomasz Świerk (instrumenty klawiszowe).

Teledysk w warunkach domowych

Na jego solowy album trzeba było czekać ponad osiem lat. – Od samego początku mojej kariery muzycznej byłem pytany, kiedy wydam solową płytę. Zawsze odpowiadałem, że zrobię to, ale kiedyś. To kiedyś było wygodną tarczą, za którą mogłem się skryć. Odsuwałem w czasie ten moment bo wiedziałem, że całkiem się na solowym albumie odsłonię. I tak się właśnie stało – podkreśla.

Jednym z utworów na płycie jest „Tańczmy”, do którego teledysk powstał w warunkach domowych. – Dziewięć miesięcy temu dostrzegłem, że uśmiech może być inspiracją do kawałka dobrej, wartościowej muzyki. Zawsze wydawało mi się, że to się wyklucza. Nie planowałem wypuszczać do utworu obrazu, ale po kilku tygodniach zamknięcia w domu, kiedy i mnie zaczęły dopadać różne troski, postanowiłem, pomyślałem, że muszę wrócić do tych emocji, które zawarłem w tym utworze i podzielić się nimi – opowiada Igor Herbut.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *