Karol Świerczewski stał się bożyszczem peerelu. Jego imię nadawano ulicom, szkołom i zakładom przemysłowym, znalazło się na sztandarach wojskowych i harcerskich, a jego podobizna w końcu ozdobiła znaczki pocztowe i zielony pięćdziesięciozłotowy banknot. Przed wystawionym generałowi pomnikiem w Jabłonkach składano przysięgi na wierność ojczyźnie, osądzano zmyślonych wrogów, śpiewano patriotyczne pieśni, ale też handlowano pokątnie złotą biżuterią i pito wódkę zakąszaną kiełbasą z rożna.
W 1977 roku w obchodach trzydziestolecia śmierci „Waltera” uczestniczyło – jak podały media – blisko 15 tysięcy osób. A ledwie na dwa lata przed upadkiem PRL-u ku czci generała zbudowano u podnóża gór gigantyczne muzeum, przez co zabrakło pieniędzy na nową szkołę w Baligrodzie.
O autorze
Krzysztof Potaczała to dziennikarz i reporter. Publikuje w prasie regionalnej i ogólnopolskiej. Do tej pory wydał: „KSU ‒ rejestracja buntu”, „Bieszczady w PRL-u (trzy tomy)”, „To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczadów” oraz „Zostały tylko kamienie. Akcja Wisła, wygnanie i powroty”.
Mieszka w Ustrzykach Dolnych.