Intrygująca historia miłosnego trójkąta. Juliette Binoche w nowym filmie „Niewierna”
16 września, 2022
Aktualna metafora słabości człowieka. „Czekoladki dla prezesa” w Teatrze Polskim
18 września, 2022

Bez tabu i bez przekłamań. Poruszający film o przemijaniu „Vortex” już w kinach

Gaspar Noé nie przestaje zaskakiwać publiczności, tym razem wyborem tematyki (fot. mat. pras.)

Zbywamy ją milczeniem, zaklinamy w bezdusznych pomnikach albo rozwadniamy w morzu martyrologii. Tymczasem o śmierci warto, a nawet trzeba rozmawiać bez tabu i tajemnic, o czym przypomina Gaspar Noé w swoim najnowszym dziele – „Vortex”. Wbrew swojemu tytułowi, obraz nie wzbudza poczucia pustki, ale porusza do szpiku kości, uwodząc widzów niczym danse macabre. Reżyser m.in. „Nieodwracalnego”, „Climax” czy „Wkraczając w pustkę”, tym filmem odrzuca łatkę skandalisty. „Vortex” przypomina, że życie to krótka impreza, która niechybnie się skończy. Dzieło, które było pokazywane na festiwalu w Cannes, można więc postawić na jednej półce z „Miłością” Hanekego czy „Szeptami i krzykami” Bergmana.

Gaspar Noé nie przestaje zaskakiwać publiczności. Udowodnił już, że potrafi w brawurowy sposób rozpoczynać imprezy, ale tym razem daje się poznać jako mistrz opowiadania o finiszu. Jego film to przejmujący i cierpliwy zapis ostatnich dni życia starszego małżeństwa, w które wcielili się: legenda francuskiego kina Françoise Lebrun i kultowy reżyser kina grozy Dario Argento.

Noé tym razem stawia na twardy realizm, ale nie byłby sobą, gdyby nie eksperymentował formalnie. Od początku dzieli ekran na dwie części, osobno obserwując powoli tracącą kontakt z rzeczywistością, chorą na demencję żonę oraz schorowanego męża, który nie przyjmuje do wiadomości jej stanu. Zabiegi Gaspara Noé dają niezwykły efekt – samotność, zagubienie i niepogodzenie się ze starością zostały tu pokazane w sposób wręcz oszałamiający.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *