Przemyt, szpiegowanie i narady. Szczegóły „Tajnej operacji” CIA dotyczącej Polski
30 listopada, 2019
Danie, które rozkochało w sobie cały świat. Ugotuj „Ramen. Zupę szczęścia i miłości”
2 grudnia, 2019

„Wszyscy zakładamy maski i coś gramy”. Mirosław Zbrojewicz w kryminalnej pułapce

Oprócz ról twardzieli i gangsterów, Mirosław Zbrojewicz ma bogaty dorobek teatralny (fot. Katarzyna Chmura)

Aktor filmowy, teatralny i telewizyjny, który najczęściej obsadzany jest w rolach twardzieli i gangsterów.  Od niemal 30 lat Mirosław Zbrojewicz występuje też na teatralnych deskach, gdzie współpracował z cenionymi reżyserami, m.in. Iwanem Wyrypajewem, Agnieszką Glińską, Grzegorzem Jarzyną czy Krzysztofem Warlikowskim. Obecnie można go oglądać w Teatrze Mazowieckim, gdzie swoją premierę miała sztuka „Niebezpieczna gra” Richarda Stockwella. W spektaklu w reżyserii Giovanniego Castellanosa aktorowi partneruje Maria Seweryn. – „Niebezpieczna gra” to bardzo fajnie skonstruowana opowieść kryminalna, w której zakładając kolejne maski, można zmieniać bieg wydarzeń. Dla aktora to zawsze gratka – przyznaje Mirosław Zbrojewicz. Portalowi Kultura wokół Nas przyznał, że jest fanem kryminałów, z których czerpie inspiracje do kolejnych ról teatralnych i filmowych.

Sztuka „Niebezpieczna gra” Richarda Stockwella, której premiera odbyła się w Teatrze Mazowieckim, ma odpowiedzieć na wiele pytań, m.in. czy istnieje zbrodnia doskonała. Pana zdaniem to możliwe?

Amatorzy kryminałów zadają sobie to pytanie od zawsze. Nasza sztuka „Niebezpieczna gra” co chwila próbuje pokazać, że jest taka możliwość, że istnieje coś takiego, jak zbrodnia doskonała. Dzieje się tak jednak tylko po to, żeby za chwilę to wywrócić i tak wywracać w nieskończoność, by w końcu doprowadzić do sytuacji, kiedy już zupełnie nie wiadomo, czy jest to możliwe czy też nie.

I ktoś, kto jeszcze przed chwilą był oprawcą, staje się ofiarą. W życiu też tak często zmieniamy role?

Moim zdaniem tak. Wydaje mi się, że wszyscy coś gramy, bardziej świadomie lub mniej. Czasami opracowujemy jakąś strategię naszej gry, a innym razem okoliczności pakują nas w jakąś rolę. Odbywa się to bezboleśnie, a niekiedy wręcz przeciwnie i wówczas mamy problem.

W spektaklu wraz z Marią Seweryn cały czas gramy, ponieważ mamy do załatwienia swoje sprawy, z którymi na początku nie możemy się ujawnić, zarówno wobec widzów, jak i wobec siebie na scenie. Odgrywamy różne sytuacje, aż w pewnym momencie dochodzimy do takiego punktu, że trzeba zdjąć maski i przestać udawać.

(fot. Rafał Latoszek)

Co Pana najbardziej ujęło w tej sztuce?

Przede wszystkim jestem wielbicielem kryminałów i jak tylko znajduję czas, żeby poczytać dla relaksu, to sięgam po książki z tego gatunku. Od lat moje ulubione kryminały to te skandynawskie. „Niebezpieczna gra” to tak naprawdę bardzo fajnie skonstruowana opowieść kryminalna, w której zakładając kolejne maski, można zmieniać bieg wydarzeń. Dla aktora to zawsze gratka, kiedy może poudawać różne stany, sytuacje i rożnych ludzi.

Kryminały, zwłaszcza te skandynawskie, od lat święcą triumfy w Polsce. W czym tkwi sekret ich sukcesu?

Te, które przeczytałem, były akurat dobrze napisane, więc był to dla mnie mile spędzony czas. Myślę, że zasadniczo chodzi o tajemnicę, zagadkę. Jesteśmy łasi na ich rozwiązywanie i ciekawi, co się za tym wszystkim kryje. To też kwestia okoliczności, w jakich toczy się akcja w tych skandynawskich kryminałach. One są na pewno mroczne, ale też trochę egzotyczne, choć mi jest akurat do nich bliżej niż np. do południowo-europejskiego kryminału.

W spektaklu „Wyzwolenie” w Teatrze Polskim w Warszawie (fot. Katarzyna Chmura)

A jaki jest Pana ulubiony autor kryminałów?

Jo Nesbø, od którego zacząłem moją lekturę. Z kryminałami jest też tak, że jeżeli człowiek ma krótką pamięć, a ja tak właśnie mam, to może do nich wracać. Jeśli akurat nie mam nowej, świeżej historii, to zdarza mi się powracać do już wcześniej przeczytanych, np. tych autorstwa Nesbø. To jest naprawdę kawałek literatury, którą bardzo dobrze się czyta.

Czy te wszystkie przeczytane historie przydały się w pracy nad spektaklem „Niebezpieczna gra”?

Zdecydowanie, zwłaszcza że z kryminalnymi historiami jest tak, że szczególnie na scenie bardzo łatwo jest coś powiedzieć, albo zrobić krok, który nas zdekonspiruje. Na to trzeba bardzo uważać. Mieliśmy problem z tą naszą „nadwiedzą”, czyli do czego to wszystko zmierza i jak się skończy. Walczyliśmy więc o to, żeby nie sprzedać za dużo na początku i grać postaci, które absolutnie nie mają pojęcia, dokąd zmierzają.

(fot. Rafał Latoszek)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *