We wrześniu 1943 roku Ella zostaje wywieziona do obozu w Auschwitz-Birkenau. Gestapowcy szukają tłumacza, a ona włada biegle kilkoma językami. Dzięki temu staje się uprzywilejowaną więźniarką i pomocnicą samej Marii Mandel zwanej Bestią. Lepsze warunki niż te, które ma reszta więźniów, dają Elli większe szanse na przeżycie, ale sprawiają również, że jest zdana na łaskę i niełaskę Bestii, która często wpada w furię i wyładowuje swoją złość w pierwszej kolejności na dziewczynie. W czasie pracy w tak zwanej Kanadzie, wśród rzeczy osobistych więźniów Ella znajduje listy i pocztówki oraz zdjęcia. Wykrada je i w ukryciu zapisuje na nich obozowe historie, a także imiona towarzyszek, tak by nikt o nich nie zapomniał.
Prawie czterdzieści lat później, po śmierci Elli, jej córka Bella próbuje się pogodzić się z odejściem matki. Kiedy wydaje się, że życie powoli wraca na właściwe tory, dziewczyna dostaje tajemnicze pudełko pełne starych pocztówek, które jej matka przechowywała, będąc więźniarką obozu Auschwitz- Birkenau. To wtedy Bella dowie się, ile musiała poświęcić jej matka, aby przeżyć.
Fragment książki
„Zanim matka Elli – Nadine – zachorowała, w każdą niedzielę zabierała córki na plażę. Uwielbiała morze, przez większość życia studiowała jego ekosystem, który jej zdaniem pomagał zrozumieć to, co dzieje się na lądzie. Od niej Ella dowiedziała się, że pływy morskie zależą od Księżyca i że woda podnosi się i opada regularnie co sześć godzin. Trudno jej było pojąć zjawiska przypływu i odpływu: jak to możliwe, że w tak krótkim czasie poziom wody ulega tak radykalnym zmianom? Nie przypuszczała, że zrozumie to w Auschwitz.
Stojąc przed drzwiami biura Marii Mandel, przypomniała sobie matczyne nauki. Jej życie w obozie przypominało ruchy morza: zależało od aktualnego położenia i wpływu Oberaufseherin. Tyle że w odróżnieniu od działania Księżyca zachowanie Bestii mogło ulegać zmianie w czasie znacznie krótszym niż sześć godzin. Kobieta sprawująca absolutną władzę nad więźniarkami Birkenau budziła postrach już samą swoją obecnością. Wystarczyło, że się pojawiła, a wstrzymywały oddech i z trudem były utrzymywały się na miękkich nogach w pięcioosobowych szeregach, w które kazała im się ustawiać każdego ranka, a czasem kilka razy dziennie, zwłaszcza przy niesprzyjającej pogodzie. Tylko jedna rzecz sprawiała. Bestii większą przyjemność niż widok więźniarki drżącej ze strachu lub bólu – patrzenie, jak trzęsie się z zimna.”