Okazuje się, że najbardziej niewiarygodne historie pisze życie. Szczególnie jeśli dotyczą postaci praktycznie wymazanej z kart historii. A przecież Wanda Kronenberg to bez dwóch zdań najgroźniejsza polska agentka, która pracowała dla pięciu wywiadów. Musiała więc do perfekcji opanować sztukę manipulacji, umieć wywieść w pole tych, którzy czyhali na jej życie. Wanda po prostu grała, by przetrwać. Co ciekawe, poznając jej historię ma się wrażenie, że po tylu latach nadal nie przestaje uwodzić, a jej czar wciąż działa.
Sierpieńʾ 44, a ONA „»przelazła przez barykadę, szła z pejczem w dłoni«. (…) Nie z karabinem albo z pistoletem, nie ze starą strzelbą, tylko z pejczem. (…) Pomyślałem wtedy: nieźle się tam bawili na początku narodowego zrywu. Narąbani wolnością, zachłyśnięci euforią. Otumanieni”.
Nowe informacje o II wojnie światowej
Ten fragment książki Michała Wójcika „Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg – najgroźniejszej polskiej agentki” dowodzi, że mamy do czynienia z prawdziwą femme fatale, seksualną drapieżnicą i postacią zupełnie niejednoznaczną i tragiczną. To także pierwsza od dawna pozycja dotycząca okresu II wojny światowej, która wyciąga na światło dzienne coś zupełnie nowego. Daje odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę była baronówna Kronenberg, jaki był jej cel w życiu, kim byli jej kochankowie oraz komu tak naprawdę zależało na tym by o Wandzie zapomniano.