Wigilia 1991. W małżeństwo księżnej Diany i księcia Karola już dawno wkradł się chłód. Krążą pogłoski o ich romansach i możliwym rozwodzie. Jednak święta Bożego Narodzenia w królewskiej posiadłości Sandringham w hrabstwie Norfolk mają przynieść spokój i rozładowanie napięć. Obfitość jedzenia i picia, strzelanie i polowania – oto wypróbowane sposoby wyciszania sporów. Diana dobrze zna tę grę. W tym roku sprawy przybiorą jednak inny obrót…
Główną rola przypadła aktorce Kristen Stewart, która była zaintrygowana postacią księżnej, dlatego zgodziła się bez wahania. Jak wyznała, „nigdy nie czuła się tak piękna i tak wysoka, jak wówczas, gdy wcielała się w Dianę”. Doskonały występ Stewart doceniono po obu stronach Atlantyku. Film był już wyświetlany na kilku festiwalach i regularnie powtarza się opinia, że trudno dziś wskazać pewniejszą od niej faworytkę oscarowych nominacji.
O reżyserze
Pablo Larraín to chilijski reżyser i producent („Nie”, „El Club”, „Neruda”), znany jest z niekonwencjonalnych filmowych biografii, które w sensie ściśle gatunkowym biografiami właściwie nie są. W 2016 roku nakręcił „Jackie”, biografię Jaqueline Kennedy, z Natalie Portman w roli głównej. Potem zrealizował „Emę” (2019), wieloznaczną historię tancerki, z Marianą Di Girolamo.
„Myślę, że Diana Spencer na zawsze zmieniła paradygmat wyidealizowanych ikon, które tworzy popkultura. To historia księżniczki, która postanowiła nie zostawać królową, bo pragnęła zbudować własną tożsamość. To bajka przenicowana. Byłem zaskoczony decyzją Diany i przypuszczałem, że musiała być ona dla niej bardzo trudna. I to jest serce filmu. Oscylowanie między zwątpieniem a determinacją oraz to, jak Diana starała się uwolnić i walczyła o wolność nie tylko dla siebie, ale także dla swoich dzieci. To była decyzja, która określiła jej dziedzictwo: uczciwość i człowieczeństwo” – czytamy w eksplikacji reżyserskiej.