Zemsta zza grobu. Szokujące „Dzienniki” Andrzeja Łapickiego
16 marca, 2018
„Płynie w nas gorąca krew”. Bajm ogłosił trasę na 40-lecie
17 marca, 2018

Długo skrywane sekrety wychodzą na jaw. Michael Haneke i jego „Happy End”

Pod najbardziej ironicznym z tytułów w dorobku Michaela Hanekego kryje się jeden z najbardziej intrygujących filmów twórcy. „Happy End” jest szokujący, a jednocześnie zaskakująco zabawny. Reżyser bierze w nim pod lupę najgłębiej skrywane emocje i to, jak Internet, którego używamy do komunikacji ze światem, niepostrzeżenie zmienia nasze życie intymne i relacje z najbliższymi. Doborowa obsada gwarantuje prawdziwą kinową ucztę.

Film na pewno wywoła kontrowersje, ale najwyraźniej musiał powstać tu i teraz, w określonym czasie i w określonym kształcie. Michael Haneke po raz kolejny wykorzystuje wątki, które stały się wyznacznikiem i charakterystyczną cechą całej jego twórczości. Zatem w „Happy End” jest i międzypokoleniowy konflikt, dysfunkcyjna rodzina, przemoc, jak i władza technologii. Z drugiej zaś to diagnoza stanu europejskiego społeczeństwa. – Moim zdaniem, internet powoduje dekoncentrację, a także uzależnia. Poczucie bliskości w mediach społecznościowych jest złudne. Mam wrażenie, że każdy pisze tam tylko o sobie i koncentruje się wyłącznie na własnych problemach – zauważa Haneke.

Reżyser obsesyjnie zmierza się z tematem rodziny, świadomie jednak odchodzi od uporządkowanej narracji. Co więcej, pozwala sobie na ironię, raczej rzadką w jego twórczości. Śmiało można zestawić ten tytuł z „Dyskretnym urokiem burżuazji” Luisa Buñuela. – „Happy End” w założeniu jest farsą. Po części dlatego, że tragedie chwilowo wyszły z mody – podkreśla reżyser. I tak w filmie Hanekego w ciągu kilku dni z życia bogatej mieszczańskiej rodziny, wychodzą na jaw długo skrywane sekrety. Czy te kilka dni zakończy się… happy endem?

Doborowa obsada

Na to, by o „Happy End” mówić, że to wybitne kino, dbają zarówno reżyseria jednego z największych mistrzów, jak kreacje gwiazd francuskiego kina: Isabelle Huppert („Elle”, „Pianistka”), Matthieu Kassovitza („Amelia”) i Jean-Louis Trintignanta („Miłość”).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *