„Czasami kochana, a czasami wkurzająca”. Mąż opowiada o tramwajarce Solidarności
16 kwietnia, 2019
Święty, dla którego najważniejszy był człowiek. Ostatnia lekcja Papieża-Polaka
18 kwietnia, 2019

Góry strzegą tajemnic lepiej niż ludzie. Wciągająca lektura „Sprawy Hoffmanowej”

Autorka Katarzyna Zyskowska w czasie sesji do swojej książki – „Sprawa Hoffmanowej” (fot. Bartek Igaciak)

Przedwojenne Zakopane, tajemnica z przeszłości i historia wstrząsająca bardziej niż słynna sprawa Gorgonowej. Wartka, krwawa i mięsista opowieść widziana z punktu widzenia femme fatale uznanej za winną śmierci trojga osób na Lodowej Przełęczy. Książka autorstwa Katarzyny Zyskowskiej – „Sprawa Hoffmanowej” to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. – Jeśli szukacie wciągającej lektury, w której są namiętność, piękna kobieta i kryminalna tajemnica, nie szukajcie dalej – poleca pisarka Joanna Bator.

„Co stało się pod Lodową Przełęczą?” „Tajemnicza śmierć trzech osób!” „Dwie noce przy zwłokach” – takimi nagłówkami wita zakopiańskich turystów sierpniowy poranek 1933 roku. Kilka dni wcześniej w góry wyrusza prokurator Hoffman z dwunastoletnim synem i żoną – byłą gwiazdą warszawskich kabaretów, budzącą pożądanie i zazdrość przepiękną Mirą.

Do Zakopanego wraca tylko ona, a na Lodowej Przełęczy ratownicy znajdują ciała jej męża, pasierba i młodego mężczyzny. Opinia publiczna nie ma wątpliwości – Hoffmanowa jest winna. Ona sama jest w szoku, niczego nie pamięta, nie potrafi się bronić. Jakiej tajemnicy strzegą góry, a jakiej Mira? Co się stało podczas wyprawy? Dlaczego Hoffmanowa nie poszła po pomoc i spędziła przy zwłokach dwie noce?

(fot. mat. pras.)

Fragment książki

– Nie dam rady, Miro. – Dzieciak poskarżył się macosze.

– Nie uda nam się, zginiemy tutaj.

– Co ty mówisz, Władek?! Nic nam nie będzie. Tamci przeszli, to i my przejdziemy. Musisz być dzielny. Jeszcze trochę.

– Nie chcę być dzielny. Nie chcę być tutaj! Chcę do mamy.

Wzięła go za rękę. Trzymała mocno. Ostatnie metry wspinaczki pokonali razem.

Gdy wyczołgali się z pionowej skalnej rynny na przełęcz, ich oczom ukazało się wypłaszczenie z wyraźnym śladem szlaku prowadzącym w dół. Wrota Lodowej Przełęczy z jednej strony zamykała pionowa ściana, z drugiej łagodny upłaz – spośród kamieni i traw wyrastały drobne białe kwiatki, teraz przyciśnięte wichurą do ziemi. Przy dobrej pogodzie widoki stąd musiały zapierać dech w piersi, lecz teraz dech zapierał tylko wiatr, a góry zazdrośnie strzegły swego piękna.

Mira Hoffmanowa słaniała się na nogach, lecz o odpoczynku nie mogło być mowy. Od północy uderzał w nich huragan, a wraz z nim przyszedł grad, który siekł na oślep lodowymi, ostrymi jak szkło okruchami.

– Na dół, musimy zejść natychmiast na dół! – ryczał Higersberger w stronę pokładających się ze zmęczenia towarzyszy. – Jeśli zostaniemy na przełęczy, ten wiatr nas pozabija! Musimy uciekać, na dół!

– Musimy odpocząć! – błagała półprzytomna Mira Hoffmanowa. – Panie Janku, Władek nie daje już rady.

Taternik był nieprzejednany:

– Na dół! – Pociągnął ją za rękę.

Półżywi powlekli się za nim. Wiatr szarpał ich ubrania,przygniatał ciała do ziemi. Higersberger chwycił chłopca wpół, żeby go nie zwiało ze ścieżki. Prokurator i Chojnacki czołgali się po ziemi.

Za sobą zostawiali przepaść żlebu, którą jakimś cudem pokonali, przed nimi roztaczała się wielka mglista przestrzeń przywalona pokrywą stalowych chmur. Ścieżka zakręcała przy zboczu i niknęła w zamieci.

Brnąc po omacku, zeszli kilkanaście metrów, a jednak, wbrew oczekiwaniom, wiatr wcale nie osłabł. Hoffmanowa co chwilę przystawała, by przytrzymać się ściany.

Nagle prokurator stanął w miejscu.

– Dalej nie idę – powiedział. – Władek też nie da rady.

Autorka książki, Katarzyna Zyskowska (fot. Bartek Igaciak)

O autorce

Katarzyna Zyskowska, pisarka i pasjonatka gór. W swoich powieściach stopniowo odkrywa kolejne tajemnice, wciągając czytelnika w zaskakującą grę. Uważa, że wszystkie historie są o miłości i śmierci. Przygotowując się do napisania „Sprawy Hoffmanowej”, studiowała przedwojenne gazety i przeprowadziła prywatne śledztwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *