Piekło nietolerancji i spiskowe teorie. Arcyciekawy reportaż o współczesnej Turcji
27 kwietnia, 2018
Zachwycają się nim krytycy na całym świecie. Solowy koncert Tomasza Koniecznego
28 kwietnia, 2018

„A gdyby tak zacząć życie na nowo?”. Nowa sztuka „Gra w życie” w Teatrze Ateneum

Grzegorz Damięcki i Magdalena Schejbal w sztuce „Gra w życie” (fot. Bartek Warzecha)

Sztuka Maxa Frischa po 50 latach pod zmienionym tytułem, w nowym tłumaczeniu i zmniejszonej obsadzie znów pojawia się na deskach Teatru Ateneum. To taka historia, o której każdy sobie pomyślał chociaż raz w życiu, że chciałbym móc cofnąć czas – mówi o spektaklu „Gra w życie” aktorka Magdalena Schejbal. Partnerują jej Krzysztof Tyniec, Ewa Telega, a w roli Hannesa Kürmanna – Grzegorz Damięcki.

„Nieraz myślę: a gdyby tak zacząć życie na nowo? I to z całą świadomością? Gdyby jedno życie można było przeżyć, jak to mówią, na brudno, a drugie na czysto? Sądzę, że wtedy każdy z nas starałby się nie powtarzać, przynajmniej stworzyłby sobie inne warunki, urządziłby taki dom z kwiatami, z mnóstwem światła…” pisał w dziele „Trzy siostry” Antoni Czechow. – Każdy z nas ma takie pragnienie, żeby się cofnąć i przeżyć coś jeszcze raz. W literaturze możemy tego dokonać, w filmie oraz teatrze też – przyznaje Krzysztof Tyniec.

Krzysztof Tyniec i Magdalena Schejbal na scenie w Teatrze Ateneum (fot. Bartek Warzecha)

Spektakl z Kürmannem w roli głównej

Tak jak Hannes Kürmann, główny bohater sztuki Maxa Fischa, który chciałby raz jeszcze przeżyć swoje życie, uniknąć popełnionych błędów, a w kluczowych momentach podjąć zupełnie inne decyzje. Otrzymuje taką możliwość i na naszych oczach rozgrywa się rodzaj improwizowanego spektaklu teatralnego z Kürmannem w roli głównej. Prowadzący/Reżyser – cierpliwie i empatycznie prowadzi swojego bohatera przez meandry jego własnej biografii, wspierając go, pomagając podjąć decyzje i udzielając rad, nierzadko kąśliwych.  Moją rolą, jako uosobienia myśli Kürmanna, jest mu przypominać, że najpierw pomyśl, a potem zrób, żebyś nie musiał się cofać, albo czegoś żałować – zauważa Tyniec. Dodaje, że „Hannes Kürmann jest jak chaos, a on w tym chaosie jest pewnego rodzaju grawitacją, która próbuje ukonstytuować ten chaos”.

Tworząc warianty swojego życia, Kürmann posiłkuje się doświadczeniem, inteligencją i moralnością, jednak sytuacja komplikuje się, gdy w grę wchodzą uczucia.  Widz zobaczy strzępki, urywki z życia, fragmenty z przeszłości, którą to małżeństwo miało okazję ze sobą spędzić i z przyszłości, która się wydarzy albo i nie – podkreśla Schejbal.

Spektakl „Gra w życie” w Teatrze Ateneum w Warszawie (fot. Bartek Warzecha)

Gra w życie okazuje się niemożliwa

Bohater, mimo najszczerszych chęci pozostając sobą, zawsze zakocha się w tej samej kobiecie, zawsze dokona tych samych wyborów i każda droga zaprowadzi go do tego samego momentu w życiu. Kürmann nie potrafi oszukać przeznaczenia. On mówi, że chce uwolnić się od miłości, a tak naprawdę nie chce. Ja jako jego Alter Ego wiem, że nie chce, ale skoro on podejmuje decyzje, to muszę w nich rozpaczliwie uczestniczyć – wyjaśnia Krzysztof Tyniec. Nic nie zmieni jego relacji z żoną, nie przyniesie rewolucji, nie uchroni przed śmiertelną chorobą. Gra w życie okazuje się zatem niemożliwa i nierealna. – To taki dramat uczuć wpisany w nasze życie, rozgrywający się wewnątrz i czasami na zewnątrz – dodaje Tyniec.

 Teatr Ateneum już raz sięgnął po ten tekst Maxa Frischa. Było to dokładnie pół wieku temu, gdy Janusz Warmiński wystawił „Biografię” z Jane Świderskim i Aleksandrą Śląską w rolach głównych. Tamta sztuka rozpisana była na kilkanaście postaci. W 1985 roku Frisch opracował nową wersję, redukując liczbę bohaterów do pięciu. Ta została przetłumaczona przez Karolinę Bikont pod tytułem „Gra w życie” i wydana w 2016 roku. – To, co mnie cieszy, że w tym tekście dużo zadanych pytań pozostanie bez odpowiedzi, a jeśli już padną, to każdy widz będzie mógł je zachować dla siebie – podkreśla Schejbal. Spektakl reżyseruje Aleksander Kaniewski, za scenografię i kostiumy odpowiada Paweł Dobrzycki, za muzykę Wojciech Borkowski, a reżyserami światłą są Paweł Dobrzycki i Jędrzej Skajster.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *